Dodaj produkty podając kody
BILLIE EILISH Happier Than Ever 2LP
Czy w ostatnim czasie, ktoś dokonał takiej "rewolucji" w muzyce i popkulturze jak Billie Eilish? To co działo się dookoła jej osoby przypominało mi to, co spotkało Madonnę, szczególnie w latach 80. Dziewczyny wzorowały się na jej stylu od makijażu po ubrania, a radia grały non stop jej przeboje. Była wszędzie. Ja osobiście do zamieszania z Billie podchodziłem z rezerwą. Wizerunek i muzyka Eilish, to podanie w pigułce tego, czym fascynuje się dzisiejszy "szołbiznes", plus nie była to dziewczyna znikąd, tak jak to przedstawiały wytwórnie. Trochę mroku, trochę depresji, trochę przewracania oczami, trochę krwi i "lekko" psychodelicznych klipów, które to podobno sama reżyserowała. Muzyczna strona natomiast była ubrana w "alternatywne" ciuchy, aby Ci, którzy uważali się za tzw. wymagających słuchaczy, również sprawdzili jej muzykę. Tak też się stało. Nie ważne, czy metal, czy jazzman, czy hipis - każdy znał jej muzykę. Całość jeszcze podkręcały wywiady z muzykami pochodzącymi z różnych "bajek" artystycznych. Nie ważne, czy był to wokalista Radiohead, czy perkusista Anthrax, każdy z nich mówił "Billie jest super". Natomiast krytycy prześcigali się w tworzeniu teorii, jak bardzo jej muzyka zmienia świat. Mojego niestety nie zmieniła. Nie rozumiałem tych kolejnych nagród itd. EPkę i album przesłuchałem i tyle. Był to idealnie zrealizowany pop, którego otoczka została bardzo dobrze przemyślana. Jednak nie negowałem jej talentu, tylko uważałem, że serio są i byli lepsi. Rozumiem, że mając lat 14 już nagrywała piosenki. Ok, faktycznie jest to coś ciekawego, ale mieliśmy już Jacksona i inne gwiazdy, które zaczynały w jeszcze młodszym wieku. Właśnie, skoro mowa o talentach, to w przypadku Billie, za olbrzymią częścią jej sukcesu stoi jej producent, oraz prywatnie brat - Finneas O’Connell, który zasługuje naprawdę na wielkie brawa. Pomimo kręcenia nosem na pewne sprawy to jednak w tym momencie "Happier Than Ever" jest jednym z najbardziej wyczekiwanych przeze mnie albumów 2021 roku. Dlaczego? Wszystko zmieniło się za sprawą singla "Everything I Wanted", który zawładnął mną od początku. Klimat, melodia, wszystko się zgadzało i dziś uważam, że jest to jej najlepszy numer. Myślę, że rozmawialibyśmy zupełnie inaczej, gdyby znalazł się na debiucie... Przyczynił się również do tego film dokumentalny "Billie Eilish: The World's a Little Blurry", ale nie będę tutaj wdawać się w szczegóły - warto obejrzeć i tyle. Wracając do muzyki... Kolejne single - m.in. numer do Bonda - "No Time to Die" oraz duet z Rosalią ( "Lo Vas A Olvidar") do serialu Euforia potwierdziły mnie tym bardziej w przekonaniu, że jest na co czekać... Billie w bardzo szybkim czasie dorosła i przynajmniej w mojej ocenie dojrzała jako artystka. Wspomniany "No Time To Die" nie posiada już białek oczu oraz pająków, jest tylko muzyka, która broni się doskonale. Nowy album to 16 premierowych numerów , w tym znany z singla "Therefore I Am". O bardziej dorosłym stylu świadczy nawet okładka, która kojarzy mi się ze stylem lat 60 i divami muzyki soul. Bardzo prosta, ale też bardzo klimatyczna. Sukces komercyjny tego albumu to sprawa pewna w 100%, czy będzie to również sukces artystyczny? Mam nadzieję, że tak. No to czekamy!
Tracklista:
A1 Getting Older
A2 I Didn't Change My Number
A3 Billie Bossa Nova
A4 My Future
B1 Oxytocin
B2 Goldwing
B3 Lost Cause
B4 Halley's Comet
C1 Not My Responsibility
C2 Overheated
C3 Everybody Dies
C4 Your Power
D1 NDA
D2 Therefore I Am
D3 Happier Than Ever
D4 Male Fantasy