Dodaj produkty podając kody
DEATH Symbolic LP
- Vinyl | LP
Są takie zespoły i albumy, które pozostają z nami do końca. Pomimo iż metal już nie jest moim głównym źródłem zainteresowań, to jednak pewne bandy nigdy mnie nie opuściły. Slayer, Meta, Sabbath – oni będą ze mną na zawsze. Podobnie jest z najlepszym i najdoskonalszym death metalowym bandem wszech czasów, czyli Death. Chuck Schuldiner był i jest nadal jednym z najważniejszych muzyków w historii całego gatunku. Był geniuszem – nie ma co tego ukrywać. Nie tylko stworzył cały gatunek, ale też rozwinął jego formułę. Uważam również, że jest najlepszym deathmetalowym wokalistą ever. Jego wokal to nie był growl – to był krzyk, pełen ekspresji, który idealnie komponował się z genialnością tej muzy.
Każdy album tej kapeli to kamień milowy w historii metalu. Czy weźmiemy pod lupę „Leprosy”, czy „Human” – każdy z nich był nową drogą rozwoju, nowym drogowskazem dla innych kapel. Siła Chucka polegała na indywidualności, szczerości i chęci poszukiwania. Nie kopiował swoich idoli – jego muzyka była odrębnym bytem. Tworzył nową jakość, poszukiwał nowych artystycznych dróg i cały czas się rozwijał. Był również perfekcjonistą, co słychać na albumach Death. Liczyła się tylko muza, artyzm – nie kasa i sprzedane płyty. Liczne zmiany składu zespołu były spowodowane właśnie tym perfekcjonizmem i dążeniem do muzycznego absolutu.
Jeśli odpalimy pierwsze demówki Mantas, a potem jego ostatni projekt, czyli Control Denied, zobaczymy, jak wielką wizją i szerokim muzycznym spektrum dysponował Schuldiner i jaką drogę przeszedł. Bardzo cieszy mnie fakt, że w pewnym momencie na rynku pojawiły się wznowienia płyt Death, bo winyle tego bandu przez lata nie były łatwo dostępne. Sam zresztą dołożyłem do swojej kolekcji reedycje kaset, bo za dzieciaka nigdy nie było mnie na nie stać.
Do pełni szczęścia brakowało mi jednak cały czas jednego tytułu, który w dyskografii Death zajmuje wyjątkowe miejsce. Dziś nastąpił prawdziwy przełom! Panie i Panowie… mamy to! „Symbolic” znów będzie w pełni dostępny. Nie wiem jak, z kim i za ile Roadrunner się dogadał, ale jest! „Symbolic” to album, który niegdyś absolutnie rozwalił mi głowę na pół. Każdy z tych kawałków katowałem na ripicie jak opętany, wyłapując coraz to inne smaczki. No kurde – nie przychodzi mi do głowy żaden komplet, który tak naprawdę oddałby potęgę i wielkość tego albumu. Nie da się słowami wytłumaczyć tego, co Chuck i towarzyszący mu muzycy wyczarowali na tym krążku.
Połamane riffy Chucka i Bobby’ego Koelble’a, genialna praca sekcji Conlon–Hoglan – to po prostu muzyczna poezja, a nie kolejny deathmetalowy album. Ogólnie skład tego krążka to totalny przypadek. O ile Gene Hoglan był już w zespole od jakiegoś czasu, to reszta wskoczyła do składu przy tym albumie. Właśnie Hoglan... jego partie perkusyjne na tym albumie to inny poziom kosmicznego wtajemniczenia. Jego gra idealnie uzupełnia całość projektu. Posłuchajcie sobie chociażby „Zero Tolerance” czy „1,000 Eyes” – SZOK!
Jednak bez dwóch zdań wiodącym instrumentem są tu gitary. Pomimo że połamane i ultra ciężkie – zawierają w sobie pewną przestrzeń, tajemnicę. Każdy dźwięk jest tu idealnie i skrupulatnie przemyślany. Jest w tym klasa i wirtuozeria, ale bez snobistycznego muzycznego onanizmu. Z perspektywy wydaje mi się, że „Symbolic” miało w sobie więcej „rockowego” luzu i przestrzeni niż poprzedzający go, równie genialny, „Individual Thought Patterns”.
Chuck i Bobby nie starali się tu udowadniać na każdym kroku, że są mistrzami w swoim fachu. Nie zasypują nas niepotrzebnymi popisami, których pełno w tzw. technicznym graniu. Są jednym organizmem, jednym muzycznym bytem. Chuck – mimo że był bezdyskusyjnym dyrektorem tego zespołu – nie starał się zepchnąć Koelble’a w cień. Potwierdzeniem tego jest fenomenalny track „Crystal Mountain”, który ogólnie jest dla mnie wizytówką tego krążka i pomysłów Chucka z tamtego okresu. Na samą myśl – aż się spociłem...
Nie ma co wydziwiać – „Symbolic” to dzieło kompletne i artyzm przez bardzo duże A. Czasami, słuchając Death, zadaję sobie pytanie: co by było, gdyby Chuck nie odszedł od nas w 2001 roku? Jak dziś wyglądałaby jego muza? Czy Death dalej by grało, czy może skupiłby się na Control Denied? Niestety – nigdy nie poznamy odpowiedzi na te pytania. Jednak mimo to jego spuścizna będzie z nami cały czas. Jego pomysły do dziś są kopalnią inspiracji dla młodych kapel, a cała dyskografia Death to dowód na to, że metal może być dziedziną wielowymiarową.
Nie znać tej płyty to wstyd, a nie mieć jej w swojej kolekcji – to jeszcze większy. Tym bardziej teraz, kiedy będzie to możliwe. Reasumując – Death to absolutna legenda, kult i klasyk, a sam Chuck to jeden z muzycznych bogów, który niegdyś przechadzał się po ziemi. Tyle.
Tracklista:
A1 Symbolic 6:33
A2 Zero Tolerance 4:48
A3 Empty Words 6:22
A4 Sacred Serenity 4:27
A5 1,000 Eyes 4:28
B1 Without Judgement 5:28
B2 Crystal Mountain 5:07
B3 Misanthrope 5:03
B4 Perennial Quest 8:21
Death - płyty winylowe, płyty CD i merch
Nikt nie wyobraża sobie świata metalu bez tej kapeli. Założony w 1983 roku zespół na stałe zmienił oblicze ekstremalnej muzyki. Death, czyli nieodżałowany lider Chuck Schuldiner, założyciel formacji i „wizjoner” w świecie metalu. Ich debiut, czyli „Scream Bloody Gore” (1987) uchodzi ze pierwszy album death metalowy w historii. Zespół nigdy nie miał stałego składu, trzonem kapeli zawsze pozostawał Chuck. Co czyniło tak wyjątkowym ten zespół? Kompozycje pełne zmian tempa, wirtuozerskiej gry i charakterystyczny wokal Schuldinera. Przez kapele przewinęło się wielu muzyków m.in. Gene Hoglan, Steve DiGiorgio, Paul Masvidal czy Sean Reiner. Dziś nazwalibyśmy takie składy supergrupą, kiedyś nikt do tego tak nie podchodził. Liczyła się muzyka, a nie nazwiska. Każdy album Death to inne oblicze kapeli, inne etap w historii metalu. Nie było kontrowersji, nie było wstawiania zdjęć na instagram, muzyka broniła się sama! Chuck przegrał walkę z rakiem w 2001 roku. Smutne jest to, że nie miał wystarczającej ilości pieniędzy na leczenie. Dziś wydaje się to dziwne, że uznany muzyk, który nagrywa takie albumy może mieć problemy z kasą. Niestety, ale wraz z jego śmiercią zakończyła się działalność zespołu. Żyjący muzycy ”Death” co jakiś czas występują na specjalnej trasie DEATH To All, gdzie grany jest materiał kapeli, a na scenie przewijają się muzycy związani z bandem. Zapraszamy do naszego sklepu gdzie znajdziecie albumy zespołu Death na płytach winylowych i płytach CD w rewelacyjnych cenach.