Dodaj produkty podając kody
GENERAL PATTON VS THE X-ECUTIONERS General Patton vs The X-Ecutioners LP INDIE
Zaznaczałem to kilka razy, zaznaczę raz jeszcze – jestem fanboyem Pattona i wszystkiego co robi. Faith No More czy Mr. Bungle to dla mnie muzyczny absolut i tak już pozostanie na zawsze. Dzięki niemu odkrywałem muzę i wiele kapel, czy numerów o których nie miałem pojęcia. Chociażby dzięki Mondo Cane odkryłem włoskie numery, które idealnie wymieszały się z moją miłością do starych filmów z Pacino czy DeNiro. Patton Potrafił mnie zadziwiać, ale też czarować klimatem i swoim wokalem z Lovage, czy też na albumie „Romances” nagranym z Kaadą.
Jednak nie każdy jego album czy projekt to dzieło, które rozumie się za pierwszym odsłuchem. Nie chodzi mi o snobistyczne podejście, że mimo, że coś nam zupełnie nie leży, to będę wznosić mu pomniki, bo przecież to Patton. Mike potrafił dołożyć do pieca takimi projektami jak Fantomas, czy Tomahawk, ale też tworzył wielokrotnie ciężkie do strawienia kolaboracje, na przykład z Johnem Zornem, czy też Maldoror z muzykami Merzbow. Cały czas poszukiwał i działał solo czy z DEP, a nawet z Björk, w każdym razie ciągle szedł do przodu.
„General Patton vs. X-Ecutioners” jest jednym z takich projektów, który nie siadł mi do końca, a i chyba dziś mam mieszane uczucia co do niego. Osobiście widzę w nim poszukiwania, które w pewnym sensie osiągnęły swój geniusz i zostały oszlifowane w projekcie Pepping Tom. Na albumie nagranym z The X-Ecutioners Patton co prawda poszedł bardzo szeroko, szerzej niż na wspomnianym albumie.
Nie jest to album hip-hopowy, nie jest też rockowy, czy alternatywny. Jest to dziwaczny miks, który idealnie łączy się z jego muzycznym ADHD. Jest awangardowy jazz, są sample z filmów z Brucem Lee, są soulowe wokale, popowe melodie, a wszystko to otacza hip-hop. Skrecze i sample z filmów dodają tej muzie jeszcze większego pokręcenia. Nawet kiedy otrzymujemy bardziej melodyjny numer, jak singlowy „Get Up Punk! 0200 Hours”, to nadal jest w tym coś rwanego, niepokojącego, no i oczywiście ten wokal, który za każdym razem powoduje u mnie ciary. Podobnie jest z „Fire in the Hole”, który należy do moich ukochanych fragmentów tego albumu.
Patton od strony wokali na tym albumie również nie bał się niczego. Nie zawsze starał się tworzyć melodyjki pod te wszystkie kombinowane podkłady. Weźmy chociażby „¡Vaqueros y Indios!”, który niesie w sobie muzykę rodem z wieczorków samby, ma w sobie również szał znany z numerów Fantomasa, co serio daje mega wydźwięk.
Fajnie wypadają też te bardziej jazzowe fragmenty, które przenoszą nas w rejony twórczości Johna Zorna, czy kultowego „Disco Volante” Mr. Bungle. Serio, takie tracki jak “We’ll Paint This Town” czy momenty “Surprise Swing Insurgency/Tabla and Tongue Twist Counterattack/Dragon” przywołują klimat wspomnianego krążka.
Jednak skoro to fajne, a to cudowne, to co mi tam nie siedzi? Wydaje mi się, że całość jest trochę przekombinowana. Wiem, że właśnie ten brak spójności i te szaleństwo miało być największą siłą „Generała Pattona”, ale przez to ten album mi się rozmywa. Jednak jeśli potraktujemy go jako całość, tak jak to jest w przypadku albumów Fantomas, otrzymujemy album, który dosyć dobrze się broni.
Mam również wrażenie, że tym albumem Patton stworzył podwaliny pod wiele awangardowo-rapowych projektów, jak chociażby Jpgmafia czy nawet Death Grips. Jeśli nie znacie tego albumu, a spodziewacie się fajnego bujania, bo głos Pattona, bo rapsy, to odradzam. Jednak jeśli chcecie wejść w szalony umysł jednego z najważniejszych muzyków naszych czasów, to trafiliście idealnie.
Tracklista:
A1 X-Men Doctrine and Declaration
A2 General P. Counterintelligence
A3 Get Up, Punk! 0200 Hrs. (Joint Special Operations Task Force)
A4 Roc Raida: Riot Control Agent / Combat Stress Control
A5 Improvised Explosive Device 0300 Hrs.
A6 ÁVaqueros y Indios! (Joint Special Operations Task Force)
A7 Precision Guided Needle-Dropping and Larynx Munitions (PGNDLM)
A8 Duelling Banjo Marching Drill
A9 Battle Hymn of the Technics Republic
A10 Fire in the Hole! 0400 Hrs. (Joint Special Operations Task Force)
A11 Convulsive Antidote for Nerve Agent Autoinjector (CANAA)
A12 Modified Combined Obstacle Overlay (MCOO) Éor... "How I Learned to Stop Worrying and Love the Turntables"
A13 Surprise Swing Insurgency / Tabla and Tongue Twist Counterattack / "Dragon Seeks Path"
B1 ÁKamikaze! 0500 Hrs. ("Take a Piece of Me")
B2 "We'll Paint This Town" -- Throat and Phonograph Fire Support Coordination Measures (TPFSCM)
B3 Imitative Electromagnetic Deception (IED) / Digital Nonsecure Voice Terminal (DNVT)
B4 A.W.O.L. Block Party Brawl 0600 Hrs.
B5 Eastside Multichannel Tactical Scratch Communications (EMTSC)
B6 ÁPimps Up, Aces High! 0700 Hrs. (Westside Swashbuckling Parade)
B7 Warcry / Infrared R'n'B Hallucination / Jungle Operations Exfiltration System
B8 L.O.L. - ÁLoser on Line! (Hate the Player, Hate the Game)
B9 Low Altitude Vocal Parachute Extraction System (LAVPES)
B10 Battle Damage Assessment and Repair / White Flag Surrender / "Wake Me Up in Heaven"
Kolorowe płyty winylowe cieszą oko każdego melomana, który lubi mieć coś specjalnego w swojej kolekcji winyli. Są to zazwyczaj limitowane wydawnictwa, które są ściśle ograniczone pod względem ilości. Skutkuje to w późniejszym czasie wzrostem wartości danej płyty i wówczas dane wydawnictwo staje się elementem poszukiwań zbieraczy płyt. Różnorodność w kwestii koloru płyty winylowej jest nieograniczona - płyta może zostać wytłoczona w jednym bądź wielu kolorach, może również posiadać swoistego rodzaju specjalnie wytworzone plamki tzw. splattery. Istnieją również płyty, na których zostały wytłoczone rysunki - takie wydawnictwa nazywa się picture disc (PD). Zachęcamy do zapoznania się z naszą ofertą kolorowych płyt winylowych i limitowanych wydań winyli, gdyż w przyszłości mogą się one okazać się udaną inwestycją!