Dodaj produkty podając kody
IRON MAIDEN Killers LP
- Vinyl, LP, Album
Nie wiem, czy ten tekst powstał za późno, czy nie – ale lepiej późno niż wcale... Kiedy 24 października 2024 roku świat obiegła wiadomość o śmierci Paula Di'Anno, zrobiło mi się naprawdę przykro. Był jednym z moich ulubionych heavy metalowych wokalistów – surowy, prawdziwy, z pazurem. Niestety, przez życiowe zawirowania do końca swoich dni pozostawał w cieniu legendy, którą sam pomógł stworzyć – Iron Maiden. Maiden byli kiedyś moimi absolutnymi idolami, zespołem, który otworzył mi drzwi do świata metalu. Wszystko zaczęło się od przypadkowego nastawienia kasety Master of Reality
Black Sabbath i godzin spędzonych na oglądaniu metalowych pasm na Vivie, emitowanych późno w nocy. Nie wiem, dlaczego te kapele leciały dopiero po 22 – może ktoś uznał, że dzieciaki nie powinny schodzić „na złą drogę”? Cóż, jeśli taki był plan dyrektorów muzycznych, to się nie udał. Widziałem wszystko, WSZYSTKO! Te programy zaczęły nawet wygrywać z wrestlingiem na DSF i reklamami sex-telefonów z Polonii 1. Slayer, Judas Priest, Death, Sepultura – to była moja nocna ścieżka dźwiękowa.
Jeśli chodzi o Iron Maiden, to pierwsze numery, jakie pamiętam, to Be Quick or Be Dead, Aces High i Wasted Years. Z biegiem lat moja więź z nimi osłabła, a dziś – głównie przez ostatnie płyty i koncertowe szopki – prawie nie istnieje. Ale sentyment pozostał, a wspomnienia nie znikną. Kiedy do tych pierwszych numerów doszły koncerty z lat 80., przepadłem totalnie. Polowałem na ich muzykę, szukałem plakatów i marzyłem o koszulkach z Eddiem. W tamtym czasie Ironi kojarzyli mi się wyłącznie z Dickinsonem – magazyny muzyczne tylko utwierdzały mnie w przekonaniu, że Bruce to ten jedyny i słuszny wokalista zespołu. Wiedziałem, że ktoś tam śpiewał przed nim, ale... meh. Podobnie zresztą traktowałem Blaze’a. Głosiłem takie tezy, nie mając pojęcia, jakie brednie opowiadam.
Kiedy Ironi ogłosili powrót Bruce’a i Adriana, cieszyłem się jak dziecko. Jeszcze nie wiedziałem, że Brave New World będzie pierwszą oryginalną płytą Maidenów, jaką dostanę – około rok później. A skoro płyta była na półce, to czas na merch! Nigdy nie zapomnę tego zimowego wieczora, gdy rodzice oznajmili mi, że jedziemy do sklepu Tango, by kupić moją pierwszą bluzę Iron Maiden. Myśli biegały po głowie: Jaki będzie wzór? Może „The Number of the Beast”? A może „Fear of the Dark”? Może jeszcze jakąś naszywkę uda się wyrwać?
Wchodzę do mekki białostockich metalowców, a kobieta za kasą mówi:
– Tak, mamy bluzy Iron Maiden.
No ja pier... Trzymajcie mnie, bo nie wytrzymam. To się dzieje naprawdę!
Na ladzie pojawia się pakunek, otwieram go... a tam bluza z okładką debiutu. Westchnąłem. Przecież to nie płyta z Dickinsonem! Eddie wyglądał bardziej jak punk niż długowłosy truposz... Znałem kilka numerów z tej płyty – głównie w wykonaniu Bruce’a – więc okej. Przymierzyłem, pasowała, a pani przy kasie rzuciła tylko:
– Iron Maiden to Iron Maiden, nie ma co marudzić.
No i co? Bluza kupiona. Następnego dnia dumnie paradowałem w niej do szkoły, a wszyscy już wiedzieli, jaka kapela gra w moim sercu. Ale skoro merch jest, to wypadałoby poznać historię tej płyty.
Od pierwszych dźwięków Prowler zgłupiałem. Ten album był IDEALNY. Cały, od początku do końca. Byłem jednocześnie szczęśliwy, że upolowałem taką bluzę, i wściekły, że kiedyś wierzyłem w te wszystkie brednie o Paulu – że był tylko „przystawką” przed daniem głównym. Miał w sobie punkową iskrę, która idealnie współgrała z heavy metalowym umysłem Harrisa. Jego głos pasował tam doskonale, a jego charyzma dodawała tej muzie skrzydeł. Nie było w tym rycerskiego piania – to był czysty rock’n’roll, który o dziwo pasował mi nawet bardziej.
Tego dnia pochłonąłem wszystko, co tylko mogłem znaleźć z jego wokalem. Możecie się domyślać, że moją kolejną bluzą było Killers! Ten album wgniótł mnie w ziemię, a jego okładka – obok Live After Death – to moja ulubiona, jeśli chodzi o Maiden. Wrathchild i numer tytułowy stały się soundtrackiem mojego młodzieńczego buntu. Tym razem zakup był w pełni świadomy. Wtedy zrozumiałem, że zespół to nie tylko wokalista – to całość.
Dzięki Di’Anno zacząłem też doceniać płyty z Blaze’em. The X Factor uważam za jeden z najlepszych albumów Maiden, a ich współczesne wypociny nie mają nawet do niego podjazdu. Może się narażę fanatykom, ale to właśnie Paul jest dla mnie prawdziwym głosem Maiden. Z całym szacunkiem dla Bruce’a – do tych dwóch pierwszych płyt wracam najczęściej.
Dziś te bluzy są już na mnie za małe, ale nadal leżą w rodzinnej szafie jak relikwie. Paul był i będzie ikoną. Pomimo choroby cały czas koncertował i spotykał się z fanami. Może był pogubiony, może faktycznie trudny we współpracy, ale bez jego głosu heavy metal nie miałby dwóch albumów, które dały początek absolutnej legendzie tego gatunku.
Tracklist:
1. The Ides Of March
2. Wrathchild
3. Murders In The Rue Morgue
4. Another Life
5. Genghis Khan
6. Innocent Exile
7. Killers
8. Prodigal Son
9. Purgatory
10. Drifter
Iron Maiden - płyty winylowe, płyty CD i merch
Iron Maiden, zespół założony w 1975 roku przez Steva Harrisa, należy bezdyskusyjnie do czołówki gatunku od 40 lat, a ich maskotka - zombie o imieniu "Eddie" jest na stałe wpisana do popkultury. Ich pierwszy album z 1980 zatytułowany po prostu "Iron Maiden" uchodzi za jeden z najważniejszych debiutów w historii rocka. Jednak na wyżyny Maidenów wyniósł ich trzeci album, czyli kultowy "The Number of the Beast" pierwszy nagrany w składzie z Brucem Dickinsonem po "odejściu" Paula DiAnno. Kolejne klasyki "Peace of Mind", "Powerslave" oraz koncertówka "Life After Death" będąca zapisem trasy promocyjnej, umocniły ich pozycję na szczycie "Metalowego Olimpu", z którego nie schodzą do dziś dnia. Lata 80. to kolejne sukcesy kapeli, kolejne kultowe albumy np. "Somewhere In Time" czy "Seventh Son Of The Seventh Son". Nastąpiły też zmiany personalne – odszedł Adrian Smith (gitara), którego zastąpił Janic Gers oraz po wydaniu klasycznego "Fear Of The Dark" zespół opuścił Dickinson. Jego miesjce w szeregach Iron Maiden zajął Blaze Bayley, z którym nagrali dwa albumu – "The X Factor" (najmroczniejszy album Maidenów) oraz "Virtual XI". Albumy podzieliły fanów, chociaż po latach ich pozycja również umocniła się w dyskografii, a takie numery jak "Sign Of The Cross" czy "The Clansman" to koncertowe killery po dziś dzień.
Co było dalej po odejściu Bayleya? Powrót Adriana i Brucea! Zespół zadebiutował w sześcio osobowym składzie – Bruce Dickinson (wokal), Adrian Smith (gitara), Dave Murray (gitara), Janick Gers (gitara), Steve Harris (bass) oraz Nicko McBrian (perkusja) i powrócił z jednym z najważniejszych albumów w swojej dysografii – "Brave New World". Klasyk naszych czasów. Zespół w tym składzie wytępuje i nagrywa do dziś. W ofercie naszego sklepu bez problemu odnajdziesz wymienione tytuły oraz inne pozycje z dyskografii Iron Maiden wydane na płytach winylowych i płytach cd w rewelacyjnych cenach! Zapraszamy!