Dodaj produkty podając kody
ROBBIE WILLIAMS XXV 2LP
- Vinyl | LP
Jeden z tych wokalistów, którego fanem nie byłem, ale szanuje jego wkład we współczesną muzykę Pop. Nie widziałem go na żywo, ale wiem, że jest koncertową maszyną z najwyższej półki... Robbie Williams, czyli jeden z najbardziej niepokornych i popularnych wokalistów naszych czasów. Jest on dla mnie w 100% uosobieniem dżentelmena z takim sznytem brytyjskiego chuligana, obdarzony wielką charyzmą i talentem. Potwierdzeniem tej tezy jest moim zdaniem już jego solowy debiut "Life Thru a Lens" (1997). Jest w tym albumie bunt, jest w tym dobra zabawa, ale też wielka klasa i pewność siebie. Single promujące ten album, to absolutne mistrzostwo popowego świata... Przykłady? "Let Me Enterntain You", czyli energetyczna bomba! Uwielbiam ten numer... i oczywiście klip! O mega balladzie "Angels", chyba nie muszę wspominać. Tak proszę Państwa, robi się dojrzały i radiowy Pop, bez popadania w tandetę.
Jego trzeci album z 2001 roku, czyli "Sing When You're Winning", ugruntował jego pozycję jako artysty i jest to również chyba mój ulubiony materiał, jeśli chodzi o dyskografię Robbiego. Uważam również, że Williams ma w sobie cały czas tego niepokornego ducha znanego z początków kariery. Nie musi "pajacować", aby ludzie nadal o nim pamiętali, tak jak np. robi to jego rodak, Liam Gallagher. Kiedy przypomnimy sobie, jak mówiono, że jest najbrzydszym członkiem boysbandu Take That. Jak krytycy twierdzili, że w porównaniu do reszty jest beztalenciem i bez nich na bank nic nie osiągnie, to nasuwa mi się pewne pytanie. Gdzie w tym momencie są ci, którzy tak twierdzili, a przede wszystkim gdzie są pozostali wokaliści ze wspomnianego zespołu? No właśnie...
Robbie jest absolutną gwiazdą nr 1. Miliony sprzedanych płyt, single z pierwszych miejsc list przebojów.
"XXV" to celebracja jego solowej kariery, która jak można się domyślić, trwa już 25 lat. Williams z pomocą Julesa Buckleya, Guya Chambersa, Steve’a Sidwella oraz muzyków z Metropole Orchestra, odświeżył swoje największe przeboje. Wydawnictwo promuje nowa wersja "Angels". Czy jest lepsza? Nie, ale czuć w tym, że śpiewa to facet po przejściach, któremu przybyło 25 lat na karku. Zresztą tak dobrego numeru nie można zepsuć i tyle.
Jestem serio ciekaw, jak zabrzmiały inne "szlagiery" Williamsa, w tych nowych, orkiestrowych wersjach, dlatego też dawać szybciej ten wrzesień!
Tracklista:
1. Let Me Entertain You
2. Come Undone
3. Love My Life
4. Millennium
5. The Road To Mandalay
6. Tripping
7. Bodies
8. Candy
9. Supreme
10. Strong
11. Eternity
12. No Regrets
13. She’s The One
14. Feel
15. Rock DJ
16. Kids
17. Angels
18. Lost
19. Nobody Someday