Dodaj produkty podając kody
SLAYER Decade Of Aggression Live 2LP
- Vinyl, 2LP, Album
Panowie wracają na koncerty, więc będzie o kultowej koncertówce. Ale za nim przejdziemy do sedna naszego spotkania, to kilka słów o reaktywacji. Szczerze to jaram się niemiłosiernie. Uważam, że było za wcześnie na ich rozpad, a „Repentless” nie jest takim słabym albumem, jak mówiono. Jeff był mistrzem, ikoną i twórcą największych szlagierów Slayera. Kiedy odszedł z tego świata był to czarny dzień w muzyce metalowej. Uważam też jednak, że kolejna płyta z Holtem wniosłaby więcej świeżości do ich muzy. Jak widać na przykładzie Exodus, Gary umie w thrash metal i każdy kolejny krążek jest na bardzo wysokim poziomie.
No, ale postanowiono... Tom udaje się na farmę i emeryturę, a reszta do swoich zajęć. Kerry lada moment wydaje swojego „Slayera”, co pomimo idiotycznych wywiadów na poziomie Musteina czy Axla nadal cieszy mnie jako fana tej kapeli. Reaktywacja faktycznie była niespodziewana, zwłaszcza po wspomnianych wypowiedziach, ale... Mam nadzieję i jestem raczej pewien, że dostaniemy jeszcze kilka „sztuk”, co do płyty to nie wiem, ale koncerty jak najbardziej, zwłaszcza że można fajnie poświętować chociażby 40-lecie debiutu.
„Decade of Aggression” to ukoronowanie złotego okresu i oryginalnego składu Slayera. Numery tu zebrane to pamiątka z kultowej trasy „Clash Of The Titans”. Krążek ten to wypadkowa koncertów z 14 października 1990 roku, 8 marca i 13 lipca 1991 roku. Mimo, że jest to „zlepek”, Rick Rubin w trakcie produkcji zaczarował to tak, że mamy wrażenie, że każdy numer pochodzi z tego samego koncertu. To wydawnictwo zawsze stawiałem obok „Live Shit: Binge & Purge” jako najlepszy album live w gatunku thrash.
Nie zgadzam się z tym, że album jest zbyt surowy, czy niechlujny. Muzycy Slayera na tym krążku wydobyli esencję swojej muzy i pokazali dlaczego to właśnie oni są najlepszym bandem z tego gatunku. Jest w tym brud, szorstkość, czyli tak jak być powinno. Tom w mega formie, Jeff i King napierdzielają jak szaleni, a Lombardo stara się grać tak szybko, jak tylko umie. Odpalcie sobie chociażby wersję „War Ensemble”, „Die By The Sword” lub „Angel Of Death” z tego albumu. Jeśli to nie jest muzyczna bajka pełna piekielnego ognia, to ja nie wiem...
Kiedy pierwszy raz odpaliłem ten koncert jako dzieciak z pirackiej płyty, to absolutnie zgłupiałem. Dziś oczywiście mam chyba ze cztery wersje tego albumu, ale w tym czasie dostęp do muzy nie był tak łatwy jak teraz. Dlatego zdobycie jakiejkolwiek płyty było zawsze spoko. Po wrzuceniu „Decade of Aggression” do odtwarzacza wydawało mi się, że nie można grać szybciej i mocniej. Jazgot gitar i jadowitość zawarta w ich grze – to było jak miód na moje zbuntowane serce. Zresztą do dziś duet King-Hanneman pozostaje moim ideałem jeśli chodzi o metalowe granie.
Niestety jest to również w pewnym sensie wydawnictwo pożegnalne i smutne dla fanów. W roku wydania tego albumu z kapeli odszedł Lombardo, tym razem na dosyć długi okres. Nie zgadzam się jednak z tym, że ta koncertówka zamyka ich złoty okres. „Divine Intervention” nagrane z Paulem to jeden z moich ukochanych Slayerów i jednocześnie kolejna klasyczna pozycja w ich dyskografii. Oczywiście, dalej bywało różnie, ale nie należałem nigdy do grupy plującej na „Diabolus in Musica”, bo są tam spoko numery.
Slayer to bez wątpienia jeden z najważniejszych bandów w mojej edukacji oraz muzycy, których cały czas podziwiam. „Decade of Aggression” to w pewnym sensie składanka „the best of”, która jednocześnie przenosi mnie do czasów, o których mogłem tylko czytać w wywiadach. Chyba sobie nastawię ten koncert i poszukam oryginalnej wersji kasetowej na aukcjach, bo tej wersji akurat w kolekcji mi brakuje.
Tracklista:
A1 Hell Awaits
A2 The Anti-Christ
A3 War Ensemble
A4 South Of Heaven
A5 Raining Blood
B1 Altar Of Sacrifice
B2 Jesus Saves
B3 Dead Skin Mask
B4 Seasons In The Abyss
B5 Mandatory Suicide
C1 Angel Of Death
C2 Hallowed Point
C3 Blood Red
C4 Die By The Sword
C5 Black Magic
C6 Captor Of Sin
D1 Born Of Fire
D2 Postmortem
D3 Spirit In Black
D4 Expendable Youth
D5 Chemical Warfare
Slayer - płyty winylowe, płyty CD i merch
Poziom kultowości tego zespołu jest niesamowity. Slayer to zespół, bez którego fani metalu nie wyobrażają sobie świata muzyki oraz nie ma co ukrywać swojego życia. Obok Metallicy, Slayer to najpopularniejsza kapela z gatunku thrash metal. Jeśli Meta szła w komercje i MTV, to Slayer szedł pod prąd i robił to co umie najlepiej, czyli grał bezkompromisową muzę. Ten zespół założony został przez legende metalu, czyli Kerryego Kinga w 1981 roku. Do składu dołączył Tom Araya (wokal + bass), Jeff Hannemana (gitara) oraz Dave Lombardo (perkusja). Ten skład trzaskał takie płyty, takie numery... masakra! Odlot! Szybkość, technika, punkowa werwa, agresja, mieli wszystko to czego oczekiwał słuchacz. Lata mijały, skład się zmieniał. Lombardo przychodził, odchodził. Jednak Slayer to był cały czas Slayer. Sytuacja zmienia się kiedy w 2013 zmarł Jeff Hanneman, oraz w tym samym roku definitywne pożegnanie z kapelą zaliczył Lombardo. Jego miejsc zajął drugi raz Paul Bostaph, a Jeffa zastąpił definitywnie Gary Holt z Exodus. Zespół grał w tym składzie do 2019 roku, czyli do rozwiązania kapeli. Bez wątpienia świat metalu bez nich nie będzie taki sam. Jeśli chcecie zapoznać się sami z albumami tej grupy, to zapraszamy Was do naszego sklepu, gdzie posiadamy płyty winylowe i płyty cd Slayera w rewelacyjnych cenach. Zaraszamy. Slayer! Napier****ć!